DigitalExperts Club

Szacowany czas czytania: 7 minut

Trendy obejmują praktycznie każdy aspekt naszego życia. A czy można mówić o trendach w kontekście kawowego biznesu?

Pandemia zmieniła branżę kawową, a tym samym wyodrębniła nowe trendy. W związku z tym, że kawiarnie i restauracje są zamknięte, zaczęliśmy pić więcej kawy w domu, ale w inny sposób niż do tej pory. Przyzwyczajeni do dobrej jakości kawy z ekspresu w naszych biurach czy w kawiarniach, staliśmy się home baristami, poszukującymi sposobów na dobrą kawę w domowym zaciszu. W Coffeedesk odnotowaliśmy bardzo duże przyrosty w sprzedaży online. Znacząco wzrosło zapotrzebowanie na kawę wysokiej jakości, a także na akcesoria do jej parzenia i podawania. O kilkaset procent wzrosła sprzedaż spieniaczy do mleka, czy kawiarek.

Odnotowaliśmy też znaczący wzrost zainteresowania ekspresami do kawy. Klienci tęskniący za kawą w biurze czy w kawiarni, zapragnęli pić tak samo dobrą w domu, podczas home office. Chcemy odtworzyć ulubione rytuały w swoich czterech kątach. Polska jest jednym z najdynamiczniej rozwijających się rynków, jeśli chodzi o sprzedaż ekspresów do kawy. Współpracujący z nami dostawcy i producenci uruchamiają nowe fabryki, by sprostać rosnącemu zapotrzebowaniu współczesnego rynku. Warto też odnotować znaczący wzrost sprzedaży akcesoriów do alternatywnych metod parzenia. Są dużo tańsze od ekspresów, przez co bariera wejścia jest niższa, a pozwalają wydobyć z kawy zupełnie nowe doświadczenia smakowe. W skutek pandemii i lockdownu, nasi klienci bardzo chętnie eksperymentowali z nowymi metodami parzenia kawy.

 

Czy sprawdza się u Was model subskrypcyjny?

W Coffeedesk wystartowaliśmy z nową usługą opartą o subskrypcję. Hi!Coffeedesk to cykliczna dostawa kawy dopasowanej do preferencji smakowych konkretnego klienta. Rynek usług subskrypcyjnych w naszym kraju rośnie nieprzerwanie od kilku lat.


Netflix czy Spotify przełamały lody i przyzwyczaiły Polaków do mechaniki płatności cyklicznych, a brak możliwości opuszczania domu i niepewność spowodowane pandemią sprawiły, że subskrypcje zyskały bardzo dużą popularność w ostatnich miesiącach.

Plusy takiego modelu to przede wszystkim brak konieczności pamiętania o następnym zamówieniu, ale wielu klientów ceni sobie również elastyczność i możliwość spersonalizowania zamówienia zgodnie ze swoimi preferencjami. Wierzymy, że kawa to przede wszystkim doznania smakowe, dlatego w naszej subskrypcji stworzyliśmy kilka różnych profili sensorycznych do wyboru – uwzględniając to, że część klientów woli orzechowo-czekoladowe nuty, inni preferują owocową soczystość, a jeszcze inni nie wyobrażają sobie poranka bez podwójnego espresso. Projekt ten uruchomiliśmy z myślą o wzmocnieniu długofalowych relacji z klientami. Model subskrypcyjny stanowi świetne uzupełnienie naszej strategii biznesowej opartej o omnichannel. Patrzymy na tę usługę długoterminowo i mamy nadzieję, że sprzedaż produktowa w tym modelu również zyska na znaczeniu.

 

Średnio na Europejczyka przypadają 4 filiżanki kawy dziennie, 80% Polaków pije kawę. A Wy jesteśmy największym sklepem z kawą w Polsce. Jak udało się tego dokonać?

Ważne jest myślenie długoterminowe i nie nastawianie się na zyski w początkowym etapie działalności. W pierwszym miesiącu naszej działalności zostało złożone 17 zamówień, z czego 14 przez nas lub naszych znajomych!


Zawsze wierzyliśmy w relacje i moim zdaniem to one doprowadziły nas do miejsca, w którym jesteśmy.

Nasi dostawcy wiedzą, że jesteśmy lojalni, że można nam ufać. Jesteśmy przede wszystkim dystrybutorem, a więc kluczowe było także zapewnienie odpowiednich umów związanych z dystrybucją danych produktów.

W rozszerzeniu naszej działalności pomogło wyjście na rynki zagraniczne w modelu B2B. Pozwoliło to na odpowiednie zeskalowanie naszego biznesu i stało się dodatkowym źródłem przychodów. W ostatnich latach bardzo mocno inwestowaliśmy w strukturę managerską i pozyskanie odpowiednich osób do współpracy, a teraz widzimy tego rezultaty. Na jednym z naszych ostatnich spotkań przypomniałem sobie przeczytaną kiedyś zasadę, że jeśli jesteś najmądrzejszą osobą w pokoju, powinieneś zmienić pokój. Powiedziałem wtedy wszystkim, że teraz wiem, że jestem w najlepszym pokoju z możliwych.

Mocą napędową naszego sklepu jest supreme service, czyli ponadstandardowa obsługa klienta – postawiliśmy na nią, kiedy nasza firma mieściła się jeszcze w garażu i trzymamy się tego teraz, będąc dużym graczem na kawowym rynku. Wiemy, że po drugiej stronie jest człowiek, który po prostu czeka na swoją ulubioną kawę i to jemu chcemy zrobić dzień. I tak było od początku. Nasi klienci doceniają małe gesty – ręcznie rysowane koty na paczkach, błyskawiczne odpowiedzi naszego customer service, możliwość zamówienia spersonalizowanego rysunku dołączonego do zamówienia.

Gdzie widzisz Coffeedesk za 3 lata?

Stawiamy sobie poprzeczkę bardzo wysoko. Motywuje nas to do działania i sięgania po więcej. Bardzo dynamicznie się rozwijamy i w związku z tym pracujemy nad optymalną organizacją pracy. Testujemy też narzędzia, które na różnych poziomach pozwolą nam na lepszą efektywność biznesu. Wdrażamy nową platformę zakupową dla naszych klientów. Chcemy rozwijać się na innych rynkach zagranicznych w modelu B2C i przygotować dedykowane platformy w kilku wersjach językowych.

Prowadzimy dzisiaj trzy kawiarnie, dążymy do tego, by za trzy lata było ich już 10, ale by zachowały one unikalny, butikowy charakter znany z naszych już istniejących showroomów. Być może rozbudujemy naszą ofertę o nowe produkty. Przede wszystkim chcemy jednak pozostać elastyczną i dynamiczną organizacją, dla której najważniejsze są relacje – z klientami, naszymi pracownikami, a także partnerami biznesowymi.

 

Jak wygląda rynek e commerce kawy w Polsce? Czym różni się od rynku w Europie?

Polski rynek kawowy jest młodszy i mniej dojrzały niż rynki europejskie. W Polsce wciąż pokutuje przekonanie, że najlepsza kawa to ta mielona lub rozpuszczalna. Jesteśmy przyzwyczajeni do dawnych smaków i kawa niskiej jakości wciąż jest bardzo popularna. W tym kontekście daleko nam do rynków skandynawskich czy zachodnich. Jeśli chodzi o spożycie kawy, to przeciętny obywatel Finlandii wypija 12 kg rocznie, podczas gdy w Polsce wypijamy około 3 kg. To duża dysproporcja, która pokazuje, że w naszym kraju jest jeszcze wiele do zrobienia. Na Zachodzie pije się kawę wyższej jakości i przewagę ma ta ziarnista.

Jeśli zaś chodzi o kawowy e-commerce, to wciąż jest to dosyć młody rynek. My zaczynaliśmy na przełomie 2012/2013 i wówczas było stosunkowo mało sklepów internetowych z kawą. Dzisiaj prężnie rozwijają się młode polskie palarnie zajmujące się kawą speciality, stawiające na wysoką jakość produktu i otwierające się na działania w internecie. W Polsce dojrzewa pokolenie pijące inną kawę niż nasi rodzice – zwracające uwagę na pochodzenie i etykę pozyskania ziaren, interesujące się nutami smakowymi i nowymi metodami parzenia. Dla nich internet jest naturalnym środowiskiem, w którym poszukują informacji o kawie i to dzięki nim rozwijamy się zarówno my, jak i nasi partnerzy biznesowi.

 

A jak wygląda u Was kwestia ekologii?

Chcemy promować projekty, które tworzone są w zgodzie ze zrównoważonym rozwojem. Bliska jest nam filozofia less waste, do naszego sklepu wprowadzamy marki, które działają na rzecz ekologii i lokalnych społeczności. Część z nich należy np. do organizacji 1% for planet i oddaje część swoich przychodów na działania ekologiczne, inne mogą pochwalić się certyfikatem B Corp, przyznawanym firmom angażującym się w rozwiązywanie najważniejszych problemów społecznych.

Na własnym podwórku staramy się ułatwiać nadawanie rzeczom drugiego życia. W naszym serwisie mamy sporo części pochodzących z uszkodzonych produktów.


Kiedy zgłaszają się do nas klienci z prośbą o naprawę pogwarancyjną i nie mamy w sprzedaży nowych części, oferujemy bezpłatne przekazanie części używanych. Klient opłaca tylko koszty przesyłki. Dzięki temu dajemy drugie życie zarówno częściom z odzysku, jak i kawowym sprzętom klienta.

Obserwując działania naszych klientów na naszej facebookowej grupie Coffeedesk – Kawowe wsparcie, stworzyliśmy niedawno jej młodszą wersję – Coffeedesk – z drugiej ręki, na której klienci mogą sprzedawać używane kawowe sprzęty. W magazynie wdrożyliśmy wykorzystanie używanych kartonów jako wypełniaczy przy pakowaniu paczek. To rozwiązanie wiąże się nie tylko z ekologią, ale również oszczędnością.

Zdecydowaliście się w 2020 na akcję crowdfundingową? Dlaczego nie sfinansowaliście inwestycji samodzielnie?

W związku z bardzo dynamicznym rozwojem nasza struktura finansowa w pewnym momencie przestała być optymalna i jej poprawa była niezbędna. Wciąż rośniemy i rozwijamy się na różnych rynkach, więc naturalne jest to, że potrzebujemy środków na nowe inwestycje. Zdywersyfikowanie źródeł kapitałowych pozwoliło na szybszą realizację zaplanowanych projektów w ramach Coffeedesk. Zdecydowaliśmy się na crowdfunding, ponieważ wsparcie uzyskaliśmy od ludzi, którzy naprawdę w nas wierzyli i w pełni akceptowali naszą wizję rozwoju firmy. 80% zebraliśmy od osób, które dobrze znamy – naszymi udziałowcami zostali pracownicy, klienci, fani itd. Stali się oni częścią Coffeedesk oraz naturalnymi ambasadorami marki. Rozważamy kolejne rundy crowdfundingu w przyszłości.

 

Jesteś człowiekiem kilku biznesów. Jaka jest skuteczna receptura na taką dywersyfikację zarządzania?

Trzeba skoncentrować się na jednym biznesie i poświęcić mu 100% uwagi. Wciąż rozglądam się za nowymi inwestycjami i projektami, ale widzę w nich siebie bardziej w funkcji doradczej. Jeśli chodzi o angażowanie się w inne przedsięwzięcia biznesowe, to przede wszystkim trzeba mieć tam zaufanych i zaangażowanych ludzi.


Przeczytałem u Jima Collinsa i zgadzam się z tym twierdzeniem, że jeden wskaźnik powie Ci najwięcej o całym biznesie, a ten wskaźnik to procent kluczowych miejsc w autobusie (firmie) obsadzonych przez właściwych ludzi. Jeśli autobus ma dojechać do celu, chcesz stworzyć wspaniałą firmę, to musisz dobrze “obsadzić” co najmniej 90% miejsc.

 

Chwalicie się, że większość projektów IT w organizacji realizujecie wewnętrznymi zasobami, a dlaczego nie zdecydujecie się na outsourcing?

Mamy swój wewnętrzny dział IT, który liczy około 10 osób. Jest to stosunkowo mały zespół, zważywszy na skalę i liczbę segmentów, w jakich działamy: dystrybucja i logistyka, kanał online i offline, b2b i b2c itd. Wewnątrz zespołu mamy analityków, którzy opisują i analizują dane procesy oraz developerów, czyli wykonawców. Często jednak wspieramy się organizacjami zewnętrznymi i właśnie taki hybrydowy model jest według mnie dobrym wyborem.

 

Jeżeli mowa o dobrych ludziach w dobrych miejscach autobusu, jaki jest wzór idealnego dyrektora e-commerce?

Przede wszystkim dobry dyrektor e-commerce musi być świetnym analitykiem, który rozumie sprzedaż i produkt, z jakim identyfikuje się w swoim biznesie. Przydaje się wiedza technologiczna i znajomość narzędzi z tego zakresu. Dyrektor powinien patrzeć szeroko na dane zagadnienia, ponieważ e-commerce jest wielowątkowym i dynamicznym obszarem. To musi być multizadaniowiec. Dla mnie również zawsze jest kluczowe, aby osoby na takich stanowiskach były dobrymi managerami. Zwłaszcza, że działy eCommercowe robią się bardzo duże, wyodrębniają się w nich podzespoły.

 

Jaki z Twojej perspektywy kilku lat budowania intensywnego wzrostu firmy, kluczowy jest czynnik zapewniający bezpieczne przejście przez wzrost firmy?

Nie wiem, czy jest coś takiego, jak bezpieczne przejście.


Wzrost oznacza zwykle niepewność. Wyobrażam sobie, że kiedy wchodzi się na wysoki szczyt, to ciężko jest o pełnię bezpieczeństwa, tak samo jest przy skalowaniu biznesu. Pomaga na pewno spoglądanie do przodu i posiadanie wizji i planu. Dzięki temu można przewidzieć pewne rzeczy.

Kluczowe jest z mojego punktu widzenia przewidywanie zatrudnienia, przygotowywanie firmy pod przyszłe wzrosty. Trzeba myśleć o tym, jak budowana właśnie struktura sprawdzi się, kiedy firma będzie kilka razy większa. Dzięki planom wiemy o ile większa i kiedy się prawdopodobnie stanie.

 

Co może to destabilizować?

Wszystko. Wyzwania występują we wszystkich obszarach. Mamy kryzysy natury ludzkiej, logistycznej, gospodarczej, politycznej, finansowej… Może się nagle pojawić wirus, który wywróci gospodarkę do góry nogami albo statek, który zablokuje Kanał Sueski i wstrzyma dostawy na kilka miesięcy. Ale znowu wracamy do punktu wyjścia – jeśli masz dobry zespół, właściwych ludzi na właściwych miejscach, którzy traktują firmę jak swoją, możesz spać spokojnie.

 

A czym dla Ciebie jest rytuał picia kawy?

Mam kilka rytuałów związanych z kawą, które często wyznaczają mój rytm dnia. Zwykle zaczynam od flat white’a w coffeedeskowej kawiarni. Rozmawiam chwilę z baristami, współpracownikami, których zwykle spotykam przy barze, traktuję to jako szybki update, dzielimy się tym, co dzieje się w firmie i na świecie. Przyznaję, że czasami ta kawa to moje pierwsze śniadanie. Mówię sobie wtedy, że flat white na mleku roślinnym to trochę jak owsianka, ten argument uspokaja moje sumienie! W obecnej sytuacji nie zawsze jednak udaje mi się wyjść z domu. Wtedy pierwszą kawę przygotowuję między jednym a drugim callem, klikając zbawienny przycisk w ekspresie przelewowym. To moja pięciominutowa przerwa na oddech i wyciszenie, które pozwalają przetrwać resztę dnia. Moim ulubionym rytuałem jest jednak zdecydowanie niespieszna, weekendowa kawa przygotowywana w dripie we własnej kuchni, kiedy nikt mnie nie pogania, mam czas nastawić gramofon z ulubionymi płytami i patrzeć jak kolejne kropelki powoli przepływają z dripa do serwera. Trudno o lepsze ćwiczenie na mindfulness!